W pierwszych miesiącach 1946 roku, kilkunastu młodych chłopców spotykało się na placu, w okolicach obecnej ulicy Sportowej, na tzw.: "łące przy młynie". Rozgrywali oni pierwsze mecze piłkarskie w wyzwolonym Szydłowcu. Grupowali się w "Harcerskim Klubie Sportowym" oraz Towarzystwie Sportowym "Szydłowianka". Dlatego też powstanie K.S. "Szydłowianka" datuje się na rok 1946. Pionierami sportu w Szydłowcu byli: Ryszard Cugak, Janusz Kaptur, bracia Siniarscy, Edward Bogacki, Roman Matla oraz starsi od nich Hubert Dionizy, Kazimierz Kochanek, Edward Krzemiński i wielu, wielu innych. Znamienne jest, że ówcześni zawodnicy występowali w koszulkach z herbem miasta po prawej stronie, a harcerską lilijką po lewej. Naszyte emblematy mialy na celu podkreślenie barw klubowych i przynależności do "HKS" i TS "Szydłowianka". W szydłowieckim Liceum Ogólnokształcącym funkcjonowała sekcja piłki nożnej SKS, prowadzona przez nauczyciela wychowania fizycznego Józefa Dadeja. Dzięki niemu, szydłowiecka młodzież uprawiała systematycznie sport oraz poznawała tajniki kryjące się pod hasłem "Kultura Fizyczna". SKS na najbliższe kilkanaście lat stał sie kuźnią sportu wyczynowego w Szydłowcu.
Na przełomie 1949/1950 roku swoją działalność rozpoczyna Klub Sportowy Budowlani Szydłowiec, który działał w oparciu o Zakłady Kamienia Budowlanego i osobę Bogusława Janiszewskiego - dyrektora zakładów i jednocześnie prezesa klubu. Drużyna składała się z wychowanków SKS LO oraz pracowników zakładu, m.in: Wiesław Misztal, Ryszard Cugak, Stefan Klepaczewski, Wacław Plaskota, Ryszard Matla, Zdzisław Turek, Roman Dereziński, Gustaw Czarnecki oraz najmłodsi Mirosław Lisak i Władysław Prokop. Treningami zajmował się Józef Dadej. Drużyna brała udział w rozgrywkach klasy C i w Pucharze Polski. W roku 1953 SKS LO Szydłowiec zdobył Mistrzostwo Powiatu Radomskiego Szkolnych Klubów Sportowych. Niestety w walce o wejście do rozgrywek do klasy B uległ Unii II Pionki i Stali II Pionki. Prowadzony przez Józefa Dadeja SKS stawał się trzonem szydłowieckiego sportu młodzieżowego. Oprócz piłki nożnej, sportowcy odnosili sukcesy w lekkiej atletyce, piłce ręcznej, siatkówce i koszykówce.
W latach 50 - tych na terenie Szydłowca rywalizowały także inne zespoły piłkarskie jak: LZS Szydłowiec, ZS "Zryw" Szkoła Zawodowa Szydłowiec, "Dom Górnika" Szydłowiec, ZE "Warel". W ramach LZS-u, uprawiali sport zarówno mieszkańcy miasta Szydłowiec jak i ludzie z okolicznych wsi. ZS Zryw działał przy Zespole Szkół Zawodowych im. Wojsk Ochrony Pogranicza i występowali w nim uczniowie tej szkoły. Dom Górnika działał przy Szydłowieckich Zakładach Kamienia Budowlanego w Szydłowcu, a ZE "Warel" przy zakładzie "Warel" (od stycznia 77' ZEP "Profel"). Kluby te rozgrywała pomiędzy sobą spotkania, często w ramach organizowanych imprez sportowych o charakterze rocznicowym m.in. w "Rocznicę powstania pierwszego piłkarskiego klubu sportowego na Ziemi Szydłowieckiej". W roku 1954 powstał przy Spółdzielni Pracy "Garbarz" Klub Sportowy "Start", któremu prezesował Andrzej Misiowiec, a w jego barwach występowali pracownicy Spółdzielni. Działalność tego klubu trwała jedynie rok, a zawodnicy i zgromadzony sprzęt został następnie przekazany do KS Budowlani.
W miejscowym LZS - ie istniała również sekcja podnoszenia ciężarów. W latach 1970 - 74 została przejęa przez MKS Szydłowianka. Mimo ciężkich warunków w treningach brało udział bardzo wielu młodych ludzi. Odnosili oni wiele sukcesów w regionie, a także w ogólnopolskich mistrzostwach juniorów. W roku 1974 sekcja zostaje rozwiązana.
Na przełomie 1959 i 1960 roku Budowlania borykają się z problemami finansowymi, które pojawiły się po awansie do klasy B. Cały sprzęt i zawodnicy przejmuje KS Stal Szydłowiec, utworzony przez pracowników i dyrektora Zakładów "Podkowiak". KS Stal funkcjonuje od 1960 roku w oparciu o zakłady "Podkowiak", a od 1962 roku Zakłady Elektroniczne "Warel". Prezesem klubu zostaje Zbigniew Konopnicki. KS Stal z powodzeniem grała w klasie A, a nawet lidze okręgowej od sezonu 1968/1969 do roku 1971. Spotykała się z takimi drużynami jak Wisła Sandomierz, OKS Opatów, Nida Pińczów, Sparta Kazimierza Wielka, RKS Radom, Stal Końskie, Błękitni Kielce, Granat Skarżysko, Ruch Skarżysko, Naprzód Jędrzejów, Czarni Radom, rezerwy Broni i Radomiaka Radom, KSZO Ostrowiec, Pogoń Staszów. W tym czasie do kadry województwa kieleckiego zaliczony zostaje Stanisław Karpeta, a reprezentantem wśród juniorów zostaje M. Ostrowski. W okresie lat 60-tych barw klubu bronią m.in: Władysław Prokop, Waldemar Pikiel, Władysław Nikodym, Edward Strączyński, Mirosław Lisak, Celski, Orzechowski, Dachno, Burchard, Smulik, Władysław Rakowski, Stanisław Kucharczyk, a nieco później Jan Górecki, Stanisław Jasik, Edward Bilski, Kazimierz Wawreczko, Stanisław Wisłocki, Stanisław Karpeta, Marian Półtorak, Kazimierz Cender, Waldemar Kołacz, Gabriel Derlatka, Ireneusz Sobieraj, Stokalski, bracia Domańscy i wielu innych. Trenerem drużyny jest Czesław Strąg (pseudonim Szeliga), zaś w końcu lat 60 - tych Wacław Rusinowicz. Schyłek lat 60-tych zaznacza się ponownym i długotrwałym kryzysem w działalności KS "Stal". W związku z rozbudową Szydłowca boisko KS Stal zostaje przeniesione na tereny znajdujące się przy obecnej ulicy Targowej. Pomimo zapewnień władz powiatowych, że lokalizacja ta jest chwilowa, znajduje się on tam do dzisiaj. W związku z przygotowaniem boiska drużyna przez okres jednego sezonu 1970/1971 rozgrywa mecze w Skarżysku Kamiennej na stadionie Ruchu. W trakcie trwania rozgrywek sezonu 1971/1972 klub zmienia nazwę na KS Ogniwo Szydłowiec i przez najbliższe trzy lata walczy w klasie A, zajmując miejsca w drugiej połowie tabeli. Reaktywowana po kilkunastoletniej przerwie w 1972 roku sekcja tenisa stołowego, również nie odnosi znaczących sukcesów. Podobnie jak powołana w tym samym roku sekcja piłki ręcznej. Niecałe dwa sezony piłkarze z Szydłowca grali pod szyldem Ogniwo. Pod koniec 1972 roku klub zmienia nazwę na MKS Szydłowianka. Klub od początku jego istnienia był finansowany przez władze miasta oraz miejscowe zakłady państwowe i spółdzielnie.
W 1972 roku do rejestrów stowarzyszeń i związków wpisano stowarzyszenie pod nazwą Międzyzakładowy Klub Sportowy Szydłowianka w Szydłowcu. Jest to historyczny moment, ponieważ od nowego sezonu 1973/1974 drużyna piłkarska z Szydłowca występuje pod szyldem MKS Szydłowianka. Trwa to aż do lat 90-tych, kiedy odrzuca z nazwy słowo "międzyzakładowy". W związku z problemami finansowymi klub rozwiązuje sekcje piłki ręcznej, tenisa stołowego i podnoszenia ciężarów. Aż do roku 1988 Szydłowianka staje się klubem jednosekcyjnym. Po wystosowaniu pisma do władz miasta Szydłowca, przez załogę ZE Warel, na zakłady i spółdzielnie nałożony zostaje podatek, z którego utrzymywany jest klub. Od tamtej pory aż do końca lat 80-tych Szydłowianka nie ma większych problemów z finansami.
W latach 1973/74, 1974/74, 1977/1978, 1980/1981, 1984/1985 Szydłowianka występowała w radomskiej klasie A, grając przeciwko takim drużynom jak Orzeł Wierzbica, rezerwy Broni i Radomiaka Radom, Gerlach Drzewica i MZKS Kozienice. w sezonie 1975/76 udało się uzyskać awans o klasę wyżej. W tym czasie w klasie A występowała druga drużyna Szydłowianki składająca się głównie z zawodników rezerwowych i najlepszych juniorów. Czołowymi zawodnikami Szydłowianki w tym okresie byli: K. Gula, E. Karpeta, A. Makuch, M. Zdziech, M. Latoch, P. Nikodym, S. Łękawski, A. Nowak; wśród juniorów: J. Ptaszek, Z. Kraska, M. Jóźwik, G. Sikora, S. Rojek, M. Cender. W sezonie 1984/1985 Szydłowianka uzyskuje awans do ligi okręgowej, prezentując przez cały czas równą formę i ostatecznie zajmując pierwsze miejsce w tabeli. Bilans zespołu mówi sam za siebie: 22 wygrane, 2 remisy, 1 przegrana. Największy wkład w sukces końcowy zespołu miała trójka najczęściej wyróżnianych przez trenera zawodników M. Latoch, J. Kępa i A. Makuch.
W sezonie 1984/85 piłkarze naszej drużyny występowali w następującym składzie:
- Bramkarze: Janusz Kępa (30 lat), Andrzej Półtorak (24)
- Obrońcy: Tomasz Olbiński (24), Mirosław Jankowski (23), Adam Stępień (26), Lech Gluza (25), Sławomir Rojek (22), Mirosław Latoch (24), Dariusz Palmowski (20), Artur Fidor (20)
- Pomocnicy i napastnicy: Szczepan Pisarek (22), Krzysztof Gula (25), Sylwester Łyżwa (21), Józef Walkiewicz (23), Henryk Figarsk (22), Krzysztof Kowalski (29), Piotr Nikodym (28), Sławomir Kowalski (20), Piotr Tarka (15), Bogdan Kozubek (28), Damian Biskup (19), Leszek Biskup (22), Adam Makuch (24).
Najlepszym strzelcem został kapitan drużyny A. Makuch, który zdobył 15 goli, w jednym meczu strzelając aż 6 bramek.
W rozgrywkach klasy wojewódzkiej Szydłowianka brała udział w sezonach: 1976 - 1980, 1981 - 1984, 1985 - 1998, grając z takimi drużynami jak: Proch Pionki, Pilica Białobrzegi, Zwolenianka Zwoleń, Powiślanka Lipsko, Czarni Radom. W przygotowaniach do sezonów rozgrywane były mecze kontrolne m.in. z: Orliczem Suchedniów, Ruchem Skarżysko-Kamienna. Na przełomie lat 70tych 80tych, drużyna grała ze zmiennym szczęściem zajmując miejsca w drugiej części tabeli. W sezoni 1983/84 zespół zdobył tylko 1 punkt i zajął ostatnie miejsce. Najlepszym strzelcem był B. Kozubek, który na koncie miał jedynie 3 bramki... Fatalna gra "Szydłowianki" to efekt słabej frekwencji zawodników na treningach. W trakcie rozgrywek z gry zrezygnowało 9 piłkarzy. Dlatego trener musiał korzystać z pomocy kilku juniorów. W ciągu 11-stu spotkań występowało aż 40-stu zawodników (!) z czego 1/3 nie była przygotowana fizycznie do gry na takim poziomie.
Po rocznym "zesłaniu" Szydłowianka wróciła ponownie na boiska klasy okręgowej województwa radomskiego. Sezon poprzedziły mecze kontrolne z Profelem Szydłowiec i Granatem Skarżysko. Po rundzie jesiennej nasz zespół zajął 3 miejsce tracąc do lidera Powiślanki Lipsko, 2 punkty. Trener stwierdził, że do gry w klasie okręgowej zespół przystąpił w dużo gorszym składzie niż w klasie A, ale pomimo to zagrał dobrze. Ponadto zawodnicy Szydłowianki zrobili duże postępy, co miało skutkować w późniejszym czasie. Ostatecznie rozgrywki sezonu 1985/1986 nasi piłkarze skończyli na 5-tym miejscu, zdobywając 32 punkty, tracąc do lidera z Lipska 4 punkty. Był to bardzo dobry wynik. W drużynie występowali młodzi zawodnicy, tacy jak: Wojciech Fijałkowski, Krzysztof Glijer, Waldemar Ozan (średnia wieku zawodników wynosiła 23 lata). Drużyna rozgrywała swoje mecze na boisku ZSO im. WOP w Szydłowcu lub w Skarżysku na Ruchu, ponieważ na stadionie trwały prace przy modernizacji płyty. W roku 1986 klub opuścił najlepszy zawodnik Adam Makuch, który przeszedł do Igloopolu Dębica grającego w II, a później w I lidze.
W sezonie 1986/87 nasi zawodnicy nie grali najlepiej zajmując po rundzie jesiennej 7 miejsce. Nowym szkoleniowcem został trener pierwszej klasy Józef Antoniak (były trener II-ligowego Radomiaka), zastępując Z. Banaczkowskiego. Po owocnych treningach, na których stawiało się systematycznie wielu zawodników, Szydłowianka na koniec sezonu zajmuje 4 miejsce, tracąc do lidera Orła Wierzbica 10 punktów. Należy wspomnieć, że w rozgrywkach piłkarskich tego sezonu udział brali również juniorzy starsi i młodsi oraz dwie drużyny trampkarzy. Łącznie klub wystawił do rozgrywek 5 zespołów. W okresie przygotowawczym do sezonu 87/88 klubu z Kielc, Skarżyska i Wierzbicy starał się pozyskać najlepszych zawodników Szydłowianki. Zdecydowana postawa zarządu zapobiegła sprzedaży choćby jednego piłkarza. Skład pierwszej drużyny w sezonie 1987/88 przedstawiał się następująco: K. Brzozowski, T. Ruzik, S. Szcześniak, T. Grzęda, W. Ozan, M. Kowalczyk, K. Kowalski, G. Kruk, B. Szcześniak, S. Łyżwa, I. Mrozowski, H. Pająk, H. Figarski, W. Limanin, J. Walkiewicz, A. Koniarczyk, T. Olbiński, K. Podlewski.
W klubie trenowało w owym czasie 102 zawodników. Do kadry województwa radomskiego, powołano dwóch juniorów Szydłowianki: W. Limanina i Artura Koniarczyka. Na specjalne wyróżnienie w sezonie 1987/88 zasłużyła drużyna trampkarzy młodszych (rocznik 1974-75), która zajęła I miejsce, w rozgrywkach klasy okręgowej województwa radomskiego tracąc tylko 1 pkt.
W skład zespołu trampkarzy wchodzili:
- bramkarze: Sylwester Sanecki, Piotr Nowak
- obrońcy: Andrzej Koniarczyk, Artur Ludew, Paweł Kucfir, Paweł Czyżewski, Sławomir Łabanowicz
- pomoc: Marcin Stobiecki, Jarosław Gil, Marcin Czyż.
- atak: Artur Zdziech, Paweł Pawlak, Paweł Bloch, Rafał Ziemniak, Robert Głowacki
Trenerem drużyny był Andrzej Nowak.
Do sezonu 1988/89 drużyna Szydłowianki przystąpiła z odmłodzonym i zmienionym składem. Trenerem został Waldemar Kołacz. Ostatecznie zespół zajął 4 miejsce w lidze z dorobkiem 25 punktów. Dzięki temu weszli w skład utworzonej od 1988 r. przez PZPN klasy międzyokręgowej (IV liga). W grupie tej znalazły się drużyny z województw: kieleckiego, radomskiego i tarnobrzeskiego.
W sezonie 1989/90 piłkarze Szydłowianki w rundzie jesiennej, utrzymywali się w środku tabeli, by pod jej koniec zająć w niej miejsce piąte. Spośród drużyn radomskich zajmowali najwyższą lokatę w tej klasie rozgrywek. Trenerem od rundy wiosennej był Mirosław Jasiński, prowadzący wcześniej Ruch Skarżysko i rezerwy ŁKS. W meczu kontrolnym Szydłowianka pokonała trzecioligową Koronę Kielce 2:0. Szydłowianka kończy sezon na ósmym miejscu. Drużyny walczyły w rozgrywkach bez motywacji, gdyż IV ligę rozwiązano równie szybko, jak została stworzona. W związku z czym ewentualne zwycięstwo w IV lidze nie było premiowane awansem do III ligi.
Działacze organizowali również spotkania piłkarskie z klubami zagranicznymi. W okresie od 3 do 9 października 1980 r. MKS Szydłowianka - 15 zawodników, 6 działaczy z prezesem L. Langerem, trenerem Kozubkiem i lekarzem - przebywała w NRD, na obozie kondycyjnym. Rozegrała tam dwa spotkania z drużynami okręgu magdeburskiego ASG "Vorwarts" Havelberg (przegrana 5:1) i BSG "Einheit" Havelberg (remis 2:2). Następny wyjazd na gościnne występy do NRD nastąpił 11 sierpnia 1983 roku. Szydłowianka rozgrywała spotkania towarzyskie z klubami SG "Empor" Kamern i BSG "Einheit" Havelberg. A oto wyniki tych konfrontacji:
SG Empor Kamern (I Kreisklane Havelberg) - Szydłowianka 0:4 (0:0)
BSG Einheit Havelberg - Szydłowianka 0:2 (0:0)
Od 28 kwietnia do 3 maja 1984 roku gościnnie w Szydłowcu przebywali piłkarze z NRD (BSG Einheit Havelberg). Przegrali oni dwa towarzyskie spotkania, różnicą jednej bramki (pierwszy 2:1 (1:1); drugi 1:0 (0:0)).
Od 5 do 10 października 1985 roku drużyna Szydłowianki przebywała gościnnie w Magdeburgu (NRD), gdzie rozegrała dwa spotkania towarzyskie z klubami niemieckim Traktor Schonhausen 3:4 (0:2) i BSG Einheit Havelberg 0:2 (0:0). Niestety od tego czasu działacze nie nawiązywali kontaktów z klubami zagranicznymi.
W sezonie 1990/1991 klasa okręgowa została podzielona na dwie grupy, po osiem zespołów każda. Stawka rozgrywek była bardzo wysoka, bowiem mistrzowie okręgu radomskiego i lubelskiego mieli stoczyć barażowe spotkania o awans do ligi regionalnej (III liga). Trenerem w tym okresie został Jur Zieliński. Drużyna po rundzie jesiennej zajmowała 2-gą pozycję, tracąc jedynie 2 pkt do nieoczekiwanego lidera grupy Plonu Garbatka. Natomiast po rundzie wiosennej klub zajął pierwsze miejsce w grupie drugiej. W związku z tym czekały go dwa spotkania, ze zwycięzcą grupy pierwszej Pilicą Nowe Miasto. Szydłowianka przegrała jednak oba spotkania (pierwsze 0:1, drugie 1:2) i straciła szansę na grę z mistrzem okręgu lubelskiego Tomasowią Tomaszów Lubelski o wejście do III ligi.
W ostatnim meczu doszło do bulwersujących wydarzeń, podczas których grupa chuliganów obrzuciła autokar gości kamieniami, wybijając w nim parę szyb. To był pierwszy akt wandalizmu miejscowych kibiców.
W sezonie 1991/92 klub boryka się z problemami finansowymi. Drużyna zajmuje 5 miejsce. W klubie trenowało 87 zawodników w czterech grupach wiekowych. Trzon pierwszej drużyny stanowili: Maliszewski, Sanecki, Sasal, D. Nowak, Kowalski, Olbiński, Zugaj, Paluch, Mrozowski oraz wypożyczeni z Radomiaka: A. Nowocień, T. Kokosza, D. Brejdak i A. Dorosiński. Miłym akcentem był fakt powołania, na mecz reprezentacji Radomia z Widzewem Łódź, trzech zawodników Szydłowianki: Mariusza Sasala, Ireneusza Mrozowskiego i Andrzeja Nowocienia. Do miłych wiadomości należał fakt, że w styczniu 1992 roku, Burmistrz Miasta Szydłowca i Gminy Szydłowiec Włodzimierz Kurzępa, przekazał nieodpłatnie stadion na własność klubowi.
W sezonie 1992/1993 drużyna zajmuje dobre piąte miejsce, potwierdzając kolejny raz przynależność do czołówki drużyn piłkarskich regionu. W sezonie tym Szydłowianka zdobyła łącznie 30 pkt., tracąc 15 do lidera Prochu Pionki.
Po nieudanym początku sezonu 1993/94 nastąpił pościg za liderami klasy okręgowej (kolejno wygrane 7 spotkań): 4:0 z Orłem Wierzbica, 1:0 z Gerlachem Drzewica, 9:0 z Zawiszą Sienno, 3:0 z Pilicą Białobrzegi, 2:1 z Blaskiem Odrzywół, 4:0 z Mazowszem Grójec, 4:1 ze Zwolenianką Zwoleń. W rundzie jesiennej drużyna uzyskała bardzo dobre 3 miejsce z dorobkiem 20 punktów i stosunkiem bramek 33:10. W rundzie wiosennej nastąpił okres słabszej gry Szydłowianki i ostatecznie zajmujemy 4 pozycję z 9 punktami straty do lidera MZKS Kozienice.
W sezonie 1994/95 Szydłowianka przystąpiła do rozgrywek w następującym składzie:
- bramkarze: Sławomir Jakubczyk (22), Jarosław Gleugła (25)
- obrońcy: Dariusz Nowak (23), Artur Ludew (20), Sylwester Łyżwa (33), Jacek Cieloch (22), Zbigniew Sadkowski (24), Artur Kozubek (18), Rafał Woźniak (20)
- pomocnicy i napastnicy: Mirosław Kaczmarczyk (31), Artur Jakubczyk (22), Rafał Ziemniak (19), Mariusz Tysiak (18), Mariusz Sasal (22), Dariusz Rdzanek (23), Dominik Gawor (18), Sławomit Łabanowicz (19), Hubert Szcześniak (17), Artur Stańczak (23).
Ze składu zeszłorocznego ubyli: H. Pająk - zakończył karierę, A. Koniarczyk - Broń Radom, C. Olbromski - Pilica Nowe Miasto (wojsko), J. Guz i M. Piszczek - Oronka Orońsko.
Przybyli: Michał Kowalczyk - Gwarek Zabrze, D. Rdzanek - Oronka Orońsko, Mariusz Sasal - powrót z Pilicy Nowe Miasto po odbyciu służby wojskowej, J. Gleguła - Orzeł Wierzbica, R. Woźniak - wychowanek.
Drużyna Szydłowianki zajmuje 4 miejsce.
W tym samym sezonie drużyna juniorów starszych "Szydłowianki" prowadzona przez trenera Szcześniaka zajęła drugie miejsce wśród klubów Iv - ligowych, a juniorzy młodsi - zajęli pierwsze miejsce. Dzięki temu w sezonie 1996/97 występowali w klasie makrorgionalnej. Natomiast drużyna trampkarzy (trener K.Kowalski) uzyskały tytuły wicemistrzowskie w okręgu i po raz pierwszy w historii klubu, młodych piłkarzy Szydłowianki powołano do kadry narodowej (T. Ostrowski i J.Sitkowski).
Wyniki tego sezonu należały do najlepszych w 50-letniej historii klubu. Zdopingowało to działaczy do utworzenia szkółki piłkarskiej KS Szydłowianka w Ciechostowicach, gdzie trenowało 30-tu chłopców.
Sezon 1995/1996 miał być decydujący dla piłkarzy z Szydłowca w walce o awans do III ligi. Do drużyny seniorów przybyli w sezonie 1995/96 bramkarz Sylwester Sanecki - wychowanek, Stanisław Bilski, Mirosław Kolanek (obydwaj Broń Radom), Erwin Romanowski, Grzegorz Owczarek, Mariusz Tusiński - wychowankowie oraz Marcin Janik z Jadaru Skaryszew. Trener Z. Miłkowski potrafił zmobilizować piłkarzy do walki o punkty, dzięki czemu Szydlowianka ukończyła rundę jesienną na drugim miejscu w tabeli uzyskując 30 punktów. Wiosną piłkarze z Szydłowca grali nadal dobrze i skutecznie i ukończyli rozgrywki na pierwszym miejsc. Ponieważ taką samą ilość punktów miała drużyna Orląt Dęblin został rozegrany mecz rozstrzygający o awansie do III ligi. Odbył się na neutralnym, boisku w Ożarowie - województwo tarnobrzeskie. Mecz ten rozstrzygnęła na swoją korzyść ekipa z Dęblina (0:2). Przeciwnicy okazali się lepiej wyszkoleni technicznie, taktycznie, szybsi, sprawniejsi i wspaniale przygotowani kondycyjnie.
W tej sytuacji do kolejnego sezonu 1996/97 piłkarze Szydłowianki przystępują w IV lidze. Skład Szydłowianki: S. Sanecki, A. Ludew, S. Bilski, D. Gawor, H. Szcześniak, S. Łyżwa, R. Ziemniak, D. Nowak, A. Koniarczyk, A. Jońca, C. Olbromski, M. Sasal, A. Jakubczyk, Czubak, a także J. Jackowski (Radomiak), E. Romanowski oraz T. Siewierski i J. Bąk (wypożyczeni z Granatu Skarżysko). Po bardzo nierównej grze, piłkarzom z Szydłowca udało się zakończyć rozgrywki rundy jesiennej, w drugiej połowie tabeli.
Również obniżyli poziom gry juniorzy młodsi w lidze makroregionalnej, a grali z takimi firmami jak: Kszo Ostrowiec, Stal Stalowa Wola, Siarka Tarnobrzeg, Radomiak Radom, Błękitni Kielce, Korona Kielce, Proch Pionki. Po rundzie jesiennej zajmowali przedostatnie - 11 miejsce z dorobkiem 3 punktów i stosunkiem bramek 5:41. Ze względu na fatalną postawę naszych młodych zawodników, zarząd klubu na dwie kolejki przed końcem wycofał tą drużynę z rozgrywek o mistrzostwo makroregionu.
Po równej i bardzo dobrej grze w rundzie wiosennej pierwsza drużyna skończyła ostatecznie sezon 1996/97 na miejscu 5-tym z dorobkiem 49 punktów, tracąc do lidera Czarnych Dęblin 23 punkty.
Sezon 1997/98 okazał się bardzo szczęśliwy dla mieszkańców Szydłowca. Piłkarze Szydłowianki zagrali ostatni raz w IV lidze, w składzie:
Trener: Włodzimierz Andrzejewski (były gracz I-ligowej drużyny Radomiaka).
- bramkarze: Sylwester Sanecki, Leszek Boruch (MG MZKS Kozienice), Sławomir Jakubczyk;
- obrońcy: Sylwester Łyżwa, Jakub Jackowski (Radomiak), Artur Ludew, Ireneusz Biernat (Viki Radom), Hubert Szcześniak, Marcin Krzosek (Radomiak);
- pomocnicy i napastnicy: Dariusz Nowak, Andrzej Nowocień (Radomiak), Andrzej Koniarczyk, Cezary Olbromski, Mariusz Sasal, Artur Jakubczyk, Jacek Tomaszek (Hortex Ryki), Artur Kowalski, Dominik Gawor.
Piłkarze przygotowania do decydującego sezonu rozpoczęli treningi 7 lipca. Od 16 do 26 lipca przebywali na obiektach Nidy Pińczów, a potem brali udział w memoriale Janusza Gałka w Lipsku, razem z innymi IV - ligowcami: Bronią, Powiślanką oraz mistrzem jesieni ligi okręgowej Jadarem Skaryszew. Turniej zakończył się zwycięstwem Szydłowianki, która w finale pokonała Broń 3:0. Trener w swych wypowiedziach dla prasy twierdził, że z tą drużyną istnieje szansa wejścia do III ligi. Mimo wspaniałej gry w rundzie jesiennej sezonu 1997/98 oraz pozycji lidera, sama końcówka pozostawiała wiele do życzenia. Przegrane ze słabymi przeciwnikami: Hortexem Ryki i Stalą Kraśnik spowodowały, że druga drużyna Górnik II Łęczna miała tylko 1 punkt straty do naszego zespołu. Do drużyny w trakcie pierwszej rundy dołączyli nowi zawodnicy: Dariusz Nowak II, Jarosław Mosiołek (I-ligowe KSZO Ostrowiec), Michał Kowalczyk (powrót po odbyciu służby wojskowej w Orlętach Dęblin). Ubyli: J. Tomaszek (Czarni Dęblin), i Dominik Gawor (Powiślanka Lipsko).
Zimowe treningi wznowiono 5 stycznia 1998 roku. Do dnia 26 stycznia przygotowywali się na własnych obiektach, natomiast 27 stycznia wyjechali na 10 - dniowy obóz do Ustronia Morskiego. Szydłowianka rozegrała dwa spotkania kontrolne z Orliczem Suchedniów i II - ligowym Śląskiem Wrocław. Ostatni przegląd formy, na tydzień przed rozpoczęciem rundy wiosennej, odbył się na spotkaniu towarzyskim ze Starem Starachowice. Ciężkie warunki panujące na boisku, wypaczyły wynik tej konfrontacji, która zakończyła się rezultatem korzystnym dla Szydłowianki 3:2.
Zespół został wzmocniony jednym, ale bardzo dobrym snajperem, Jarosławem Mosiołkiem - doświadczonym piłkarzem I i II - ligi.
Po bardzo emocjonującej rundzie wiosennej drużyna z Szydłowca zajmowała miejsce lidera IV ligi, z dorobkiem 80 pkt. (przewaga 7-iu pkt. nad drugą drużyną Górnik II Łęczna) i stosunkiem bramek naprawdę rewelacyjnym 87:19! Średnio więc w każdym meczu w całym sezonie (a było ich 30), zdobywali 2,9 bramki, a tracili zaledwie 1,5. Dało to wspaniały efekt w postaci 26 zwycięstw, 2 remisów i tylko 2 porażek.
Najlepszymi zawodnikami tego sezonu byli: M. Krzosek, J. Jackowski, J. Mosiołek, A. Nowocień, M. Sasal. Najlepszym strzelcem okazał się D. Nowak II - 23 bramki zdobyte w tym sezonie.
Mimo przedmeczowych spekulacji - dających większe szanse w walce o promocję do III ligi piłkarzom z Podlasia Sokołów Podlaski - drużyna z Szydłowca wygrała pierwszy mecz barażowy wynikiem 4:1.
Tydzień później Szydłowianka rozegrała na własnym boisku spotkanie rewanżowe, które zadecydowało ostatecznie o wejściu do III - ligi.
Spotkanie to, po dobrze zorganizowanej grze taktycznej, mimo niewielu sytuacji strzeleckich pod bramkami obydwu zespołów, zakończyło się remisem 1:1.
Po meczu na boisku zaczęło się prawdziwe szaleństwo. Trener Andrzejewski utonął w objęciach podopiecznych, a kibice śpiewali "100 lat" oraz "Włodek trenerem, Szydłowiec zawsze liderem". Gratulacjom i uściskom nie było końca.
Do okazałych pucharów, które "Szydłowianka" otrzymała z rąk Prezesa ROZPN Janusza Jagiełłowicza, władz miasta i sponsorów, polało się morze szampana. Piłkarze otrzymali w nagrodę drobne upominki (sprzęt AGD). Tak więc spełniły się marzenia wszystkich kibiców "niebieskich": KS Szydłowianka w III lidze!
Piłkarze z Szydłowca zaczęli przygodę z III ligą w sezonie 1998/99, w następującym składzie:
• Bramkarze: Sylwester Sanecki (23 lata), Sławomir Jakubczyk (27).
• Obrońcy: Ireneusz Biernat (18), Jakub Jackowski (25), Mariusz Krzosek (26), Sylwester Łyżwa (36), Artur Ludew (25), Cezary Olbromski (26), Hubert Szcześniak (21), Tomasz Ostrowski (17).
• Pomocnicy i napastnicy: Artur Jakubczyk (26), Marcin Gawor (18), Andrzej Koniarczyk (23), Artur Kowalski (18), Dariusz Nowak I (27), Andrzej Nowocień (31), Mariusz Sasal (26), Sebastian Jakubczyk (17), Rafał Ziemniak (23).
• Przybyli: Michał Kowalczyk (22) - „Orlęta" Dęblin, Norbert Krakowiak (20) „Viki” Radom, Dariusz Nowak II (25) - „Orzeł" Wierzbica, Leszek Boruch (28) – „Oronka” Orońsko. Mirosław Kaczmarczyk (36) - „Ruch” Skarżysko.
W trakcie załatwiania: Jarosław Mosiołek (29) - KSZO Ostrowiec.
Nikt nie ubył.Przed sezonem trener Andrzejewski powiedział: „Cel jest jeden: utrzymanie! Jeżeli go osiągniemy, będzie to duży sukces zespołu. Tym bardziej, że po analizie II ligi może okazać się, że do naszej grupy trafi większość spadkowiczów z tej klasy rozgrywek. Powtarzam zawodnikom, że występy w trzeciej lidze to szansa pokazania się na arenie klubowej. Nie ma lepszego sposobu na wypromowanie klubu i własnej osoby. Myślę, że wezmą sobie moje słowa do serca i powalczymy o jak najlepszą pozycję na finiszu. Wierzę, że stać nas na osiągnięcie dziesiątego -bezpiecznego miejsca w tabeli” („Słowo Ludu" 3 Sierpnia 1998, Nr 178, str. 4)
Pogoń Leżajsk - Szydłowianka Szydłowiec 0:1 (2 sierpnia 1998)
Piłkarze „Szydłowianki” na inaugurację III Ligi pokonali w Leżajsku „Pogoń” 1 : 0 (0 : 0). „Złotego” gola zdobył w 89 min. rutynowany Andrzej Nowocień. Zwycięstwo podopiecznych Włodzimierza Andrzejewskiego to niespodzianka sporego kalibru, tym bardziej, że przed wyjazdem piłkarze, z którymi nie podpisano umów grozili strajkiem. Obrońcy umiejętnie kierowani przez Jakuba Jackowskiego imponowali spokojem, skutecznością i koncentracją. Równie dobrze w bramce spisywał się Sylwester Sanecki. Poświęcając niemal całą uwagę w obronie, piłkarze z Szydłowca z rzadka tylko kontratakowali. W 89 min. szczęście uśmiechnęło się do „Szydłowianki”. Błąd bramkarza „Pogoni” wykorzystał aktywny Nowocień. Tak więc nasz zespół zajmował po pierwszej kolejce 5 - te miejsce z dorobkiem 3 punktów (Piotr Dobrowolski Szydłowianki uśmiech szczęścia, „Słowo Ludu" 3 Sierpnia 1998, str. 22).Przed meczem nie dało się ukryć, że nasza drużyna miała kłopoty personalne, które sprawiły, że grali w nowym ustawieniu. Nie można się więc dziwić wypowiedziom działaczy „Pogoni”, którzy nie mogli uwierzyć, że nie ograli beniaminka trzema, czterema golami. Postawa piłkarzy „niebieskich” (barwy „Szydłowianki”) w niedzielnym meczu mogła napawać optymizmem, gorzej jednak było z atmosferą w Klubie. Z zajmowanego stanowiska zrezygnował prezes Krzysztof Żeromiński. A jego miejsce zajął prywatny przedsiębiorca Konstanty Nitek. Ze względu na to, że nie przedłużono kontraktu z Marcinem Krzoskiem zawodnik zrezygnował z gry. Natomiast sprawa gry Jarosława Mosiołka w naszym Klubie nadal pozostaje niejasna. Działacze „Szydłowianki” chcieliby pozyskać go definitywnie, jednak właścicielem karty piłkarza jest osoba prywatna, którą interesuje jedynie wypożyczanie zawodnika. Poza tym veto na wypożyczenie postawił krakowski OZPN, gdyż w myśl przepisów klub nie może po raz drugi wypożyczać tego samego piłkarza.
W takiej atmosferze zawodnicy oczekiwali na mecz z „Siarką” Tarnobrzeg (Piotr Dobrowolski Futbolowe remanenty, „Słowo Ludu" 7 Sierpnia 1998, str.22).Piłkarzem kolejki na łamach „Słowa Ludu" został Sylwester Sanecki, którego bardzo dobra postawa, w znacznej mierze zadecydowała o sukcesie „niebieskich” w meczu z „Pogonią” Leżajsk.
Szydłowianka Szydłowiec - Siarka Tarnobrzeg 1:3 (9 sierpnia 1998)
Tydzień później ulubieńcy szydłowieckich kibiców przegrali z eks - pierwszoligowcem „Siarką" Tarnobrzeg 1 : 3 (0 : 2). Wyglądało to tak, jakby przestraszyli się rutynowanych przeciwników. Przez 90 minut koncentrowali się głównie na obronie - co wychodziło im jeszcze jako tako, zupełnie nie radzili sobie natomiast w ataku. Pierwszy celny strzał oddali dopiero w 25 minucie co świadczy o dominacji gości. Honorowego gola zdobył strzałem z bliska w 62 minucie Norbert Krakowiak. Tak więc nasi piłkarze w pierwszym spotkaniu na własnym boisku, nie pokazali zbyt wiele, wypadając bardzo słabo na tle renomowanych przeciwników („Słowo Ludu” 10 Sierpnia 1998 NR 184 - wid,sts,pd). W grze „niebieskich” zabrakło skuteczności i zdecydowania w polu karnym rywali, gdyby nasi napastnicy zachowali więcej zimnej krwi - eks - pierwszoligowcy nie mieli by tak wielu powodów do zadowolenia. Trudno odmówić ambicji piłkarzom, którzy jednak atakowali bardzo chaotycznie i nerwowo. Kolejnym rywalem „niebieskich” w walce o ligowe punkty będzie „Sandecja” Nowy Sącz (Piotr Dobrowolski Przegrali bo się bali, „Słowo Ludu" 10 Sierpnia 1998, str. 18).
Sandecja Nowy Sącz - Szydłowianka Szydłowiec 1:0 16 sierpnia 1998
Mimo dobrej gry nasi piłkarze przegrali z podtatrzańskim zespołem 1 : 0 (0 :0), ponieważ nie potrafili wykorzystać żadnej z wielu znakomitych sytuacji. Już w 8 min. Artur Ludew uciekł obrońcom „Sandecji” prawą stroną, znalazł się przed bramkarzem - Stanisławem Bodzionnym, ale nie dał mu rady.Kilka minut później dogodnej sytuacji nie wykorzystał Mirosław Kaczmarczyk. W 34 min. gości uratował słupek, od którego odbiła się piłka po strzale (z pola karnego) Jakuba Jackowskiego.
W drugiej połowie mecz stał się bardziej wyrównany o czym świadczy bramka zdobyta w 65 min. przez Wiesława Monstko i minutę później poprzeczka po strzale Dorula, która uratowała nasz zespół przed utratą drugiej bramki. Mimo przewagi w końcowych minutach spotkania piłkarzom „Szydłowianki” nie udało sięzmienić niekorzystnego wyniku ((wid, sts, pd) Remisy Błękitnych i Spartakusa, „Słowo Ludu" 17 Sierpnia 1998, nr 198).
Po trzeciej kolejce „niebiescy” zajmują jedenaste miejsce.
Szydłowianka Szydłowiec - Wisłoka Dębica 0:2 23 sierpnia 1998
Przed meczem z „Wisłoka” Dębica zakończyły się przepychania transferowe wokół najlepszego zawodnika „Szydłowianki" - Jarosława Mosiołka. Były napastnik KSZO został na zasadzie transferu definitywnego potwierdzony do zespołu z Szydłowca. W meczu z „Sandecją”: stanowił spore zagrożenie dla bramki rywali. Niestety kolejną lekcję piłkarskiego rzemiosła udzieliła drużyna „Wisłoki” Dębica beniaminkowi III ligi „Szydłowiance". Drużyna gości była zespołem wyraźnie lepszym, a co najważniejsze skutecznym. Już w 10 min. gospodarze przegrywali 1 : 0. W 20min. sytuacji „sam na sam" nie wykorzystał Norbert Krakowiak, a podobną skuteczność w tej części gry wykazywali jego koledzy z drużyny: Dariusz Nowak II i Jarosław Mosiołek pudłując w dogodnych sytuacjach. W drugiej połowie wzrosło tempo gry, a goście wypracowali sobie wyraźną przewagę w polu. W 70 min. po rzucie rożnym najwyżej do piłki skoczył Paweł Kasprzyk ustalając wynik meczu. Dwie minuty później tzw. „setkę” miał Kowalczyk, a chwilę później Mosiołek. Tego dnia piłkarze „Szydłowianki" nie mieli najlepiej ustawionych celowników. Po tym spotkaniu „niebiescy” spadają na 13 - te miejsce w tabeli (Maciej Cender, Jacek Bednarczyk, sts Spartakus postrachem faworytów, „Słowo Ludu" 24 Sierpnia 1998, nr 195).
Czuwaj Przemyśl - Szydłowianka Szydłowiec 1:0 30 sierpnia 1998
W następnym meczu nasi zawodnicy grać będą ze spadkowiczem z II ligi „Czuwajem” Przemyśl. Piłkarze z Szydłowca rozegrali kolejny dobry mecz. Cóż jednak z tego, skoro po raz kolejny nie zdobyli punktów. Już do przerwy powinni prowadzić różnicą przynajmniej kilku bramek. Gospodarze w pierwszej połowie ani razu poważniej nie zagrozili bramce Sylwestra Saneckiego. Natomiast „niebiescy” od 31 min. nie wykorzystali żadnej z dogodnych sytuacji (Nowak II dwa razy, Ireneusz Biernat i Andrzej Nowocień). W drugiej odsłonie sytuacja na boisku diametralnie uległa zmianie. W 63 min. Michał Błaszczyk stojąc cztery metry od bramki silnie strzelił pokonując bramkarza „Szydłowianki”. Nasi piłkarze w tej połowie tylko raz zagrozili bramce Mieczysława Howy. Po tym spotkaniu zespół z Szydłowca spadł na siedemnastą pozycję w tabeli ((mac, pd, sts, pak) Cieszyli się tylko w Ożarowie, „Słowo Ludu" 31 Sierpnia 1999, nr 201 ).We wrześniu odbyło się spotkanie na którym KS „Szydłowianka” otrzymał list gratulacyjny od wicewojewody radomskiego Marii Wasiak, przekazany na ręce wiceprezesa Klubu Władysława Prokopa, w którym życzyła wielu sukcesów w III lidze piłkarzom z Szydłowca. Pierwsza Dama województwa stwierdziła, że należy się cieszyć z faktu, że „Szydłowianka” reprezentuje radomskie w III lidze i ubolewać nad tym, że region ma tylko jednego przedstawiciela w tej klasie rozgrywek.
W spotkaniu uczestniczyli również zastępca dyrektora Wydziału Spraw Obywatelskich UW - Cezary Uciński, skarbnik „Szydłowianki" - Henryk Łabędzki, sekretarz Klubu - Jerzy Borowski i inicjator wizyty w UW, były burmistrz Szydłowca i sympatyk Klubu - Włodzimierz Kurzępa (obecnie również burmistrz Szydłowca).
Przed meczem z „Alitem” Ożarów następuje zmiana trenera w naszej drużynie. Włodzimierz Andrzejewskiego zastępuje do tej pory pracujący w „Szydłowiance” z młodzieżą Mirosław Jasiński (obecnie trenujący naszą drugą drużynę grającą w klasie B).
Szydłowianka Szydłowiec - Alit Ożarów 1:1 6 września 1998
Po czterech porażkach z rzędu piłkarze z Szydłowca przełamali wreszcie „barierę niemocy” i pod wodzą nowego trenera zremisowali z „Alitem” 1 : 1 (1 : 1). Mecz nie był porywającym widowiskiem, a oba gole padły po kontrowersyjnych decyzjach lubelskiego arbitra. W 20 min. rzut karny wykorzystał Roman Buczek z Ożarowa. A kilkanaście minut później karnego na wagę remisu wykorzystał -piekielnie mocnym uderzeniem - rozgrywający bardzo dobrą partię Jakub Jackowski. Po za tym na boisku królował chaos. Piłkarze obu drużyn jeżeli już dochodzili do sytuacji strzeleckich fatalnie pudłowali ((wid) Przebudzenie Błękitnych?, „Słowo Ludu" 7 Września 1998, nr 207) .
Górnik Wieliczka - Szydłowianka Szydłowiec 3:0 13 września 1998
Następne spotkanie na wyjeździe z „Górnikiem” Wieliczka zakończyło się wygraną gospodarzy 3 : 0 (1 : 0). Gdyby w 7 min. Michał Kowalczyk wykorzystał dogodną sytuację do zdobycia gola wynik sobotniej konfrontacji byłyby bardziej korzystny dla naszej drużyny. Niestety napastnik „niebieskich” fatalnie spudłował i od tego momentu zaczęła się dominacja miejscowych. W 20 min. tracimy bramkę po strzale Radosława Kolańskiego i mimo usilnych prób odrobienia strat w 70 min. tracimy kolejną bramkę. Z ponad 30 metrów strzelił Andrzej Poskropko i S. Sanecki po raz drugi musiał wyciągać piłkę z siatki. Kilka minut później kropkę nad „i" postawił Wojciech Wróbel. Nasi napastnicy dwukrotnie mieli okazję do zmniejszenia strat jednak J. Mosiołek D. Nowak trafiali w poprzeczkę. Po tym spotkaniu w tabeli nastąpiły tylko zmiany w straconych bramkach, których po siedmiu kolejkach „Szydłowianka" ma jedenaście na koncie ((wid, pd, mac) Skuteczny Spartakus, „Słowo Ludu" 14 Września 1998, nr 213).
Szydłowianka Szydłowiec - Polonia Przemyśl 0:1 16 września 1998
Po meczu z wiceliderem III ligi „Polonią” Przemyśl piłkarze z Szydłowca zeszli z murawy pokonani 0 : 1 (0 : 1). Nasi zawodnicy atakowali bez przekonania, grali wolno, ich akcje były schematyczne, a poszczególni zawodnicy - jakby bojąc się odpowiedzialności - szybko oddawali piłkę do najbliższego partnera. Goście nic wielkiego w tym spotkaniu nie pokazali, choć w 10 min. strzał Dariusza Jarochy z 10 metrów był nie do obrony. I on przesądził o losach tego meczu. Potem optyczną przewagę mieli „niebiescy", jednak dobrych okazji nie wykorzystali Sasal (41 min.), Kowalczyk (78 min.) i Jakubczyk (83 min.). W tym meczu w ogóle nie zaistniał Jarosław Mosiołek, który ograniczył się do strofowania młodszego kolegi Norberta Krakowiaka (Piotr Dobrowolski Bez wiary i punktów, „Słowo Ludu" 17 Września 1998, str.22).Podczas wyżej opisanego meczu na stadionie zasiadło zaledwie 300 kibiców, ale nie zabrakło za to wielu trenerskich znakomitości: Józef Antoniak i Jarosław Kotwica. Ten drugi typowany na następcę Mirosława Jasińskiego, oglądał spotkanie w towarzystwie licznej grupy działaczy „Granatu" Skarżysko.
Tłoki Gorzyce - Szydłowianka Szydłowiec 5:1 20 września 1998
Następne spotkanie piłkarze „Szydłowianki” rozgrywają pod wodzą nowego trenera Jerzego Giski w Gorzycach z miejscowymi „Tłokami”. Po bardzo słabym spotkaniu nasi zawodnicy przegrywają 1 : 5. Jest to jak dotąd największa porażka w dotychczasowych występach Klubu w III lidze. Piłkarsko nie ustępowali rywalom, ale cóż z tego, skoro z indywidualnych popisów nic nie wynikało. Już w 4 min. mecz „ustawiła” szybko bramka zdobyta przez doświadczonego Tomasza Tułacza. Kolejne bramki padały przeważnie po błędach defensywy „niebieskich”. Goście honorowego gola zdobyli po ładnej akcji Norberta Krakowiaka, którą celnym strzałem zakończył Dariusz Nowak II ((wid, pd) Trzecioligowcy bez zwycięstwa, „Słowo Ludu" 21 Września 1998, nr 219).
Nowością zarówno w samym Szydłowcu, jak i w Klubie stały się występy Brazylijczyka Jouberta Parreira Paixao, który razem z Pawłem Leszczykiem zasilili zespół „Szydłowianki” (wypożyczeni z ŁKS „Ptak" Łódź). Obaj mają po osiemnaście lat i występują na pozycji rozgrywającego, obaj również grali w II -ligowym zespole Piotrkovii / Ptak. Zostali wypożyczeni do końca czerwca 1999 roku.
Orlęta Łuków - Szydłowianka Szydłowiec 2:7 27 września 1998
Aż osiem kolejek musieli czekać kibice „Szydłowianki” na drugie w tym sezonie zwycięstwo swoich ulubieńców. Grając z ostatnimi w tabeli „Orlętami" Łuków nasi piłkarze wygrali na obcym terenie 2 : 7 (O : 2). „Niebiescy" wreszcie zagrali tak jak oczekiwali tego ich sympatycy, odważnie, bez kompleksów i co najważniejsze skutecznie. W 24 min. pewnie jedenastkę wykorzystał po faułu na M. Sasalu J. Jackowski, a dwanaście minut później D. Nowak n celnym strzałem pokonał bramkarza miejscowych. Po zmianie stron, w początkowych minutach drugiej odsłony M. Sasal po wymanewrowaniu obrońców i bramkarza, skierował piłkę do siatki. W podobny sposób zdobył kolejną bramkę pod koniec meczu. Wcześniej dwukrotnie dobre podania Jouberta wykorzystał J. Mosiołek i M. Kowalczyk. Wynikiem nieuwagi obrony przyjezdnych były dwie honorowe bramki gospodarzy ((wid, pd, sts) Remis lidera w Daleszycach, „Słowo Ludu" 28 Września 1998, nr 225).
Szydłowianka Szydłowiec - Dalin Myślenice 0:1 4 październiak 1998
Konfrontacja „Szydłowianki" z „Dalinem" Myślenice, w kolejnej rundzie trzecioligowych potyczek zakończyła się porażką miejscowych (naszej drużyny) 0 : 1 (0 : 0). Obraz gry zaciemnił nieco konflikt w sprawie zaległych premii, nie wypłaconych za awans do trzeciej ligi. Dzięki dobrej woli obu stron piłkarze wyszli na boisko pięć minut po planowanym terminie rozpoczęcia spotkania. Już w 7 min. piłkarze przyjezdnych mogli objąć prowadzenie bowiem w sytuacji sam na sam z S. Saneckim znalazł się P. Cygan. Na szczęście dla „niebieskich" przytomnym wślizgiem zażegnał niebezpieczeństwo J. Jackowski. W 27 min. J. Mosiołek mógł zdobyć prowadzenie z rzutu wolnego z 17 — tu metrów, lecz piłka odbiła się od poprzeczki. W 58 min. po strzale S. Mistarza z rzutu wolnego piłka odbiła się od nóg P. Leszczyka i wpadła do bramki obok zdezorientowanego S. Saneckiego (Piotr Dobrowolski Konflikt i porażka, „Słowo Ludu" 5 Października 1998, nr 231).
Mimo ambitnej gry do końca oraz zdecydowanej przewagi na boisku nasza drużyna nie zdołała zmienić niekorzystnego wyniku. W klubie pojawiły się wzajemne pretensje, oskarżenia — które nie wróżyły dobrze przyszłości Klubu. Konflikty na linii Zarząd vs Społeczność Szydłowca powodowało jak zwykle wiele niedomówień i wzajemne animozje, a jednak nie wszyscy wiedzieli o co tu właściwie chodzi - a jeśli nie wiadomo o co, to znaczy, że chodzi o pieniądze i władzę. Wkrótce rozwiązano umowę z J. Mosiołkiem. W Szydłowiance zagra natomiast pozyskany z rzeszowskiej „Stali", stoper Janusz Kozicki.
Spartakus Daleszyce - Szydłowianka Szydłowiec 2:2 7 października 1998
Tylko Henrykowi Szpakowi z Przemyśla, arbitrowi spotkania w Daleszycach piłkarze „Szydłowianki" mogą zawdzięczać, że nie odnieśli drugiego wyjazdowego zwycięstwa w III lidze. Złamany bark Dariusza Nowaka II, pokopany Paweł Leszczyk i „wydumany" rzut karny dla gospodarzy, to efekt krzywdzących ekipę z Szydłowca decyzji przemyskiego „rozjemcy". W pierwszej odsłonie wyróżniającą postacią na boisku był pan Szpak z Przemyśla. Niemal każde starcie piłkarza „niebieskich" z zawodnikiem „Spartakusa" kończyło się rzutem wolnym dla gospodarzy . również werdykty o pozycjach „spalonych" wzbudzały śmiech nawet wśród kibiców futbolu z Daleszyc. Końcowy wynik tego spotkania nie odzwierciedla wszystkich gry obu zespołów 2:2 (0 :0) (Piotr Dobrowolski Piłkarski poker w m lidze, „Słowo Ludu" 1998, str. 22).
Dla większej wiarygodności opisu tego spotkania zacytuję za Piotrem Dobrowolskim jego słowa z artykułu „Sumienie arbitra":
„Przez ponad sześć lat pracy w „SL" imałem okazję obejrzeć kilkaset meczów od Ligi Mistrzów do B klasy i z ręką na sercu przyznaję, że nie widziałem, by w tak jawny sposób arbiter wypaczył końcowy wynik.... obserwując pana Szpaka (w artykule tym autor przedstawia osobę arbitra jako - Henryk Siczek?) uwierzyłem w środę we wszystkie złe rzeczy, które klubowi działacze opowiadają na temat sędziów. Dziś wiem już, że arbiter może bezkarnie wygrać, przegrać, lub zremisować mecz!" (Piotr Dobrowolski Sumienie arbitra, „Słowo Ludu" 1998, str.23).
Po wyżej wspomnianym spotkaniu piłkarzem kolejki w plebiscycie „Słowa Ludu" został znów nasz zawodnik, — wielki autorytet, bardzo ambitny, waleczny dobrze wyszkolony technicznie - kapitan „niebieskich" Mariusz Sasal. W tym meczu nie tylko rozgrywał piłkę, pomagał kolegom z defensywy, ale zdobył również dwie piękne bramki na wagę remisu (pierwszy po mocnym strzale nie do obrony z dziesięciu metrów, drugi nożycami).
Szydłowianka Szydłowiec - Błękitni Kielce 0:0 11 października 1998
Następne spotkanie drużyna „Szydłowianki" rozgrywa na własnym boisku z „Błękitnymi" Kielce. Trener Jerzy Giska wierzył w zwycięstwo swoich podopiecznych w derbach radomsko - kieleckich, tym bardziej, że zawodnicy po poprzednim pechowym remisie odczuwają głód sukcesu, a poza tym byłoby to pierwsze zwycięstwo w in lidze odniesione na własnym boisku (Radomsko - kieleckie derby, „Słowo Ludu" 10-11 Października 1998, nr 236 AB).
Aż do 60 minuty meczu piłkarze z Szydłowca przeważali na boisku -ku zdziwieniu nie tylko swoich kibiców, ale także graczy kieleckiej jedenastki, którzy przyjechali po łatwe zwycięstwo. Jednak wynik końcowy brzmiał 0 : 0. Po spotkaniu trener Giska żałował straconej szansy, lecz wyrażał się o swoich podopiecznych w samych superlatywach. Natomiast Czesław Palik nie zostawił na swoich zawodnikach suchej nitki (Piotr Dobrowolski Derby na remis, „Słowo Ludu" 12 Października 1998, nr 237, str. 3).
Mimo, że „Szydłowianka do przerwy powinna prowadzić 3:0 szans nie wykorzystali S. Łyżwa, M. Kowalczyk i M. Krzosek - po prostu zabrakło im tego dnia szczęścia. Tylko dzięki dobrej postawie bramkarza kielczan, gracze znad Silnicy wywieźli z Szydłowca jeden punkt.
To spotkanie oprócz charakteru czysto sportowego, odbywało się w atmosferze napięcia spowodowanego przez niespotykaną dotąd na tym stadionie liczbę policjantów z psami i z oddziałów prewencji. Mecz ten był dla nich „spotkaniem podwyższonego ryzyka", co się wiązało z rzekomymi zapowiedziami przyjazdu pseudokibiców z Kielc i Radomia. Ci ostatni mieli wspierać grupę miejscowych „szalikowców". Na szczęście do żadnych ekscesów nie doszło.
Cracovia Kraków - Szydłowianka Szydłowiec 4:0 18 października 1998
W meczu o mistrzostwo piłkarskie III ligi piłkarze „Cracovii" pokonali „Szydłowiankę" 4 : 0 (2 : 0). Zawodnicy naszej drużyny zaprezentowali się fatalnie. Tylko raz poważniej zagrozili bramce gospodarzy. W 50 minucie Michał Kowalczyk będąc sam na sam z bramkarzem „Cracovii" nie potrafił zdobyć gola. Poza tym cały czas dominowali miejscowi. A, że skończyło się na 4 : 0 „niebiescy" mogą zawdzięczać Leszkowi Boruchowi, który dobrze się spisał w kilku - wydawałoby się - beznadziejnych sytuacjach .
Trener usprawiedliwiał swoich podopiecznych kłopotami kadrowymi, ale też stwierdził, że zawodnicy przeciwnika prezentowali umiejętności I - ligowe. Wysoka porażka ze znaną „firmą" nie jest jednak powodem do wstydu dla naszych piłkarzy, którzy szybko „otrząsnęli się" już po laniu w Krakowie i przygotowują się do kolejnego spotkania, również z jedenastką z czołówki tabeli „Lublinianką" Lublin ( (pd) „Wypunktowani" pod Wawelem, „Słowo Ludu" 19 Października 1998, nr 243, str. 3).
Szydłowianka Szydłowiec - Lublinianka Lublin 1:3 25 października 1998
Spotkanie miało miejsce w Szydłowcu. Miejscowi przegrali z drużyną lubelską 1 : 3 (0 : 1). Nasi zawodnicy potrafili prowadzić dobrą ciekawą i otwartą walkę jedynie do utraty pierwszej bramki. Potem bali się odkryć, a strach przed błędem paraliżował wręcz ich poczynania na boisku. Od początku spotkania nic nie wskazywało na przegraną, a wręcz przeciwnie. Zaraz po rozpoczęciu strzałem z 17 metrów o maty włos nie zaskoczył bramkarza gości P. Leszczyk. w 2 minucie N. Krakowiak niecelnie podał do nie obstawionego w polu karnym M. Sasala. W 19 minucie przed B. Rachowskim znalazł się N. Krakowiak jednak trafił prosto w niego. Jeszcze w 34 minucie przed szansą był J. Jackowski, który „położył" bramkarza, lecz zamiast strzelać próbował podawać i stracił piłkę. W tym właśnie momencie straciliśmy pierwszą bramkę, żeby w drugiej połowie oddać całkowicie inicjatywę gościom, którzy strzelili jeszcze dwie bramki. A dopiero pod koniec spotkania padła honorowa bramka zdobyta przez S. Łyżwę, jednak już było za późno na odrabianie strat (Piotr Dobrowolski Strach przed błędami?, „Słowo Ludu" 26 Października 1998, nr 249, str. 3).
Karpaty Krosno - Szydłowianka Szydłowiec 1:1 31 października 1998
Remisem 1 : 1 (0 : 1) zakończył się sobotni mecz trzecioligowy piłkarzy „Karpat" Krosno z „Szydłowianką". Przed tym spotkaniem atmosfera między działaczami, a zawodnikami była napięta z powodu niewypłaconych premii za awans do trzeciej ligi. Jednak „niebiescy" stanęli na wysokości zadania i podjęli walkę, która przy odrobinie szczęścia mogła się zakończyć ich zwycięstwem. W 26 minucie po „koronkowej" akcji M. Krzoska i kapitana zespołu M. Sasala ten drugi pięknym strzałem z 18 metrów pokonał bramkarza „Karpat". Tuż po przerwie gospodarze wyrównali i zaczęła się zaciekła walka o punkty niemal na całym boisku. Cóż z tego skoro albo brakowało szczęścia, albo dobrze spisywali się obaj bramkarze (Piotr Dobrowolski Krok od zwycięstwa, „Słowo Ludu" 2 Listopada 1998, nr 255, str. 3).
Szydłowianka Szydłowiec - AZS Biała Podlaska 1:3 8 listopada 1998
W niedzielę po raz ostatni piłkarze „Szydłowianki stanęli przed szansą na odniesienie pierwszego, historycznego zwycięstwa w III lidze na własnym boisku. Trener Giska wierzył, że dynamiczne rajdy Brazylijczyka Jouberta Parreiry Paixao będą w niedzielę kluczem do zwycięstwa nad akademikami z Białej Podlaski. Szydłowianie jednak nie potrafili przeciwstawić się przeciętnym rywalom. Zabrakło im woli walki i ambicji, a bez tego trudno nawet marzyć o osiągnięciu korzystnego rezultatu. Pierwsza połowa była miernym widowiskiem. W drugiej odsłonie goście objęli prowadzenie. Nadzieję na korzystny wynik odżyły w 50 minucie po celnym strzale M. Sasala. Jednak trzy minuty później prowadzili znów goście, a jeden z nielicznych ataków gospodarzy zamienił na bramkę zawodnik AZS - u, Podleski ustalając wynik spotkania na 1 : 3 (0 : 0).
Po meczu w wypowiedziach dla prasy padły z ust prezesa Konstantego Nitka takie oto słowa:
Sytuacja jest bardzo ciężka, ale jeszcze nie składamy broni. Mogę natomiast zapewnić, że zrezygnujemy z piłkarzy, którym nie zależy na zwycięstwach „Szydłowianki". Wierzę, że po dokonaniu zmian i... planowanych -wzmocnieniach drużyna, wiosną przynajmniej, nawiąże walkę o pozostanie w III lidze " (Piotr Dobrowolski Bez wiary i ambicji, „Słowo Ludu" 9 Listopada 1998, nr 261, str. 3).
Często podczas spotkań ligowych „Szydłowianki" na trybunach zasiadał drugi trener KSZO - Jan Makowiecki, który przyjeżdża obserwować kapitana „niebieskich" M. Sasala i wyraża chęć zakupu tego zawodnika. Występy naszego najlepszego w drużynie zawodnika, w barwach U - ligowej drużyny z Ostrowca nadal pozostają planami, choć są już coraz bardziej realne. Oczywiście działacze zdementowali te pogłoski ze względu na bezcenność i przydatność zawodnika dla Klubu stwierdzeniem, że na razie nie ma mowy o sprzedaży.
W przerwie między rundą jesienną, a wiosenną znowu w Klubie robiono „generalne porządki". Nastąpiły zmiany składu Zarządu - poprzedni zrezygnował z dalszego prowadzenia Klubu w IIl lidze.
Co do spraw czysto sportowych, zaplecze KS „Szydłowianka" - czyli 16 piłkarzy, w tym ośmiu z pierwszego zespołu — prowadzone przez pana M. Jasińskiego, kończy rundę jesienną na dobrym piątym miejscu, w grupie drugiej piłkarskiej klasy „B"- W rozgrywkach tych uczestniczą zawodnicy młodzi - nie przekraczający w naszym zespole wieku 25 lat - szesnaste - i dwudziestoparo - letni (Włodzimierz Łyżwa Sokół bez porażki, „Echo Ziemi Radomskiej" 19 Listopada 1998r).
Podsumowując pierwszy w historii Klubu udział w rozgrywkach III ligowych trudno nie być choć trochę rozczarowanym, jeśli oglądało się przynajmniej połowę z rozegranych spotkań rundy jesiennej. „Szydłowianka" po pierwszej części rozgrywek była niemal pewnym kandydatem do spadku. Na pewno stać było zawodników na więcej, lecz niepowodzenia miały wiele przyczyn m.in.: brak doświadczonych dwóch trzech zawodników ze stażem w klubach II - go i III - cio ligowych; nierozstrzygnięte kwestie finansowe z poprzednich rozgrywek — nie wypłacone premie za awans; nie dopisywało szczęście, bądź sędziowie (mecz ze „Spartakusem" Daleszyce).
Natomiast największym mankamentem zawodników był brak wiary, strach przed wygraną (?) i całkowity brak ambicji i woli walki, przynajmniej u połowy piłkarzy, który dawał się odczuć praktycznie w każdym meczu.
W okresie przerwy w sezonie, Zarząd Klubu podjął próbę pozyskania dobrego napastnika dla drużyny. W zespole z Szydłowca miał zagrać były zawodnik FC Brugge, „Wisły" Kraków, wychowanek „Broni" Radom, napastnik Tomasz Dziubiński! Jednak ostatecznie do tego nie doszło.
4.01.1999 roku nastąpiła zmiana na stanowisku trenera. Dotychczasowego trenera Jerzego Giskę zastąpił były szkoleniowiec drużyn skarżyskich -„Granatu" i „Ruchu" Jerzy Rot.
Tak to komentowała prasa: „Trener ze Skarżyska jest już czwartym w tym sezonie opiekunem beniaminka III ligi. Obejmuje on drużynę w czasie kiedy występują w zespole problemy kadrowe" ((pd) Kto oprócz trenera?, „Słowo Ludu" 5 Stycznia 1999r., str. 22).
Wiosną odeszli J. Biernat, M. Kaczmarczyk oraz J. Kozicki. Z gry wyłączony był kontuzjowany D. Nowak U, który podpisał w trakcie rundy wiosennej kontrakt z „Radomiakiem / Arielem" Radom, a po paru treningach odszedł również P. Leszczyk i Joubert Parreira Pabtao.
W spotkaniach kontrolnych przed rundą wiosenną, występowali w ekipie z Szydłowca Brazylijczyk Marthy (Fabiano) i Nigeryjczyk Toni. Mimo swoich dziewiętnastu lat byli to doświadczeni zawodnicy, dzięki grze w reprezentacjach młodzieżowych czterokrotnych mistrzów świata.
Trzecim czarnoskórym zawodnikiem w drużynie „Szydłowianki" był Obinna - etatowy reprezentant juniorów Nigerii. W meczu z „Orliczem" Suchedniów nowi piłkarze „Szydłowianki" strzelili wszystkie bramki zdobyte dla naszego zespołu Toni 1 i Marthy 2 (0 : 3 (0 : 2)).
Przed meczem inauguracyjnym rundy wiosennej do drużyny dołączył rodak Fabiano, Brazylijczyk Rodrigo Gonsalves do Nascimento (szwagier Fabiano). Nowy Zarząd wypłacił w tym czasie znaczną cześć premii za awans do III ligi, co wpłynęło na polepszenie atmosfery w klubie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz